Polerowanie i retuszowanie

Polerowanie i retuszowanie stanowi opisową formę autoprezentacji przypominającą omówione już eksponowanie (zalet) i ukrywanie (wad) – z tą różnicą, że eksponuje się i ukrywa swoje własne cechy czy dyspozycje, natomiast poleruje się i retuszuje atrybuty innych ludzi, miejsc czy instytucji. Jak słusznie zatem zauważa Leary, jest to rodzaj pławienia się w odbitym blasku (w cudzej chwale):

Pewną odmianę pławienia się w odbitym blasku stanowi wyolbrzymianie widocznych zalet ludzi, miejsc i instytucji, z którymi mamy jakiś związek (polerowanie) oraz minimalizowanie ich niekorzystnych cech (retuszowanie). Lubimy wychwalać swoich krewnych i znajomych. Często reklamujemy zalety okolicy, w której mieszkamy, naszego rodzinnego miasta lub regionu. Podkreślamy pozytywne strony grup i organizacji, do których należymy – na przykład kościoła, szkoły czy stowarzyszenia. Taka silna więź uczuciowa ma wiele źródeł; jednym z nich jest pragnienie, by w oczach otoczenia uchodzić za osobę związaną z cenionymi obiektami (Leary 2007, 42-43).

Kiedy odwiedzają nas goście z innej miejscowości, regionu lub kraju, staramy się zwykle pokazać im naszą okolicę od tej lepszej strony. Pokazujemy im pięknie odrestaurowane zabytki, zapraszamy do odnoszącego sukcesy teatru, zabieramy nad piękne pobliskie jezioro. Miejsca mniej godne tego, by się nimi chwalić – podupadające w ruinę kino, zdewastowane kamienice czy nielegalne wysypisko śmieci – prezentujemy jako posiadające „swoją historię” (zazwyczaj „barwną”), emanujące „swoistym urokiem” („specyficznym klimatem”) lub zamieszkałe przez „barwnych” ludzi. Słowem, polerujemy i retuszujemy, czyli wyolbrzymiamy zalety naszej miejscowości, umniejszamy zaś gorsze jej strony. Staramy się w ten sposób przekonać innych, że mieszkamy w całkiem atrakcyjnym miejscu, bez względu na to, czy prywatnie naprawdę tak uważamy, czy nie.

Jak się wydaje, zachowanie takie motywowane jest w dużym stopniu tzw. zjawiskiem wiary w sprawiedliwy świat, wedle której „każdego spotyka to, na co zasłużył, oraz zasługuje na to, co go spotyka” (Myers 2003, 474). Skoro zatem mieszkamy w nieciekawym, brzydkim, odpychającym miejscu, zapewne sobie na to zasłużyliśmy – a skoro nie zasługujemy na nic lepszego, to widocznie sami jesteśmy nieciekawi, brzydcy i odpychający.

Rozumowanie, owszem, mało racjonalne, ale właściwie człowiekowi – nie tyle nawet ludzkie, ile wręcz arcyludzkie, jak by powiedział Nietzsche. Ludzkie postawy i przekonania tworzą się bowiem w znacznej mierze w sposób nieświadomy, także na zasadzie prostych – nierzadko absurdalnych – skojarzeń. Na przykład takich, że w ciekawych, atrakcyjnych miejscach mieszkają ciekawi, atrakcyjni ludzie. Zjawisko to tłumaczy teoria równowagi poznawczej:

Teoria równowagi poznawczej – koncepcja zakładająca uzgadnianie (dopasowywanie) postaw wobec obiektów spostrzeganych jako do siebie przynależące (tworzące jednostkę poznawczą) (Wojciszke 2013, 545).

Jeśli więc jakieś miejsca czy instytucje (lub ludzie), „z którymi mamy jakiś związek”, będą spostrzegane przez innych negatywnie, będą oni mieli skłonność do dopasowywania tych negatywnych spostrzeżeń (postaw) także do nas, jako do osób z tymi miejscami i instytucjami (lub ludźmi) „związanymi”. Jak widać, konsekwencje wiary w sprawiedliwy świat bywają rażąco wręcz niesprawiedliwe.




Leary podaje dość groteskowy przykład polerowania jako uzgadniania (dopasowywania) postaw wobec obiektów, które uważa się za podobne lub w jakiś sposób ze sobą związane. Otóż w trakcie pewnego eksperymentu część badanych studentów została powiadomiona, że urodzili się tego samego dnia co Rasputin – figura powszechnie uważana za raczej odpychającą. Zgodnie z teorią równowagi poznawczej, studenci Ci bezwiednie zaangażowali się w polerowanie i retuszowanie tej postaci jako z nimi „powiązaną”. Krótko mówiąc, opisywały ją bardziej pozytywnie niż zrobiłaby to większość ludzi – i jak uczynili to pozostali uczestnicy eksperymentu, którym żadnych związków z Rasputinem nie przypisano. Jaki z tego wniosek?

Chociaż demonstrowane w celach autoprezentacyjnych związki są często słabe i odległe, takie pozornie nieistotne relacje rzeczywiście wpływają na nasz wizerunek w oczach otoczenia. Zgodnie z teorią równowagi poznawczej, ludzie skłonni są postrzegać rzeczy powiązane ze sobą jako podobne. Dlatego też powoływanie się na kontakty społeczne, jakkolwiek może wydawać się głupie i powierzchowne, stanowi skuteczną taktykę autoprezentacyjną (Leary 2007, 43).

Jak łatwo zauważyć, manipulowanie kontaktami społecznymi – na przykład przez fabrykowanie fałszywych powiązań – jest bardzo łatwe, zaś myślenie oparte na skojarzeniach nierzadko prowadzi na zdumiewające manowce.

Konformistyczne uleganie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.